poniedziałek, 23 listopada 2009

"w miłości nie ma miejsca na dumę"...


Czyli refleksje na temat miłości podsunięte przez rozmowę z pewną osobą. Na jednej z wolnych lekcji padło u nas pytanie "czy prawdziwa miłość istnieje?" i trochę zdziwiły mnie odpowiedzi ,bo tylko 2 osoby z 10 powiedziało ,że tak ,mimo że co najmniej połowa z nich ma stałego chłopaka/dziewczynę. No ,ale nie oceniając uważam ,że warto właśnie od tego pytania zacząć tę notkę.Jeśli odpowiem "nie" to dalsza część nie miałaby sensu,bo po co pisać o czymś czego nie ma i jest tylko złudzeniem?
Tak więc na początek: Czy prawdziwa miłość naprawdę istnieje? Nie wiem, ja swojej nigdy nie spotkałam, były oczywiście krótkie zauroczenia, myśl ,że to "ten jedyny" ,a na koniec znudzenie czy rozczarowanie. Jednak stwierdzenie ,że prawdziwej miłości nie ma byłoby z mojej strony oznaką pewnego wyrachowania, bo moim zdaniem takie stwierdzenia powinna mieć prawo wysuwać osoba na prawdę w życiu zraniona ,a ja rozstawałam się zawsze pokojowo bez rzucania oskarżeń.
Tak ,więc zakładając ,że miłość istnieje nadchodzi czas na drugie pytanie: Czy to miłość czy pociąg?
No właśnie czy możemy kochać osobę która całkowicie nie jest w naszym typie wizualnym,a ma genialny charakter i na odwrót? Nie wiem jak z chłopakami ,ale wśród dziewczyn często spotykających chłopaka po raz pierwszy i w ogóle z nim nie rozmawiając wysuwane jest stwierdzenie"kocham go". A moim zdaniem nie można kogoś kochać za wygląd,nie mając z nim nic wspólnego(oczywiście wygląd też jest ważny ,bo choćby osoba miała nie wiadomo jak cudny charakter to bez elementu fizycznego nie będzie impulsu podejścia do niej i chęci poznania). No ,ale na dłuższą metę wygrywa charakter(w końcu i tak kiedyś będę stara i pomarszczona ;d),a kiedy zaczynam kogoś kochać to mankamenty jego urody przestają być dla mnie widoczne-no bo co z tego ,że ma za duży nos, skoro pod każdym innym względem jest idealny?
No to zakładając ,że mamy już te swoją wyśnioną osobę pojawia się najtrudniejsze pytanie: Czy miłość Ci wszystko wybaczy? Masz wrażenie ,że kochasz i jesteś kochany/kochana ,aż pojawia się coś,a częściej ktoś niszcząc całą sielankę. Pojawia się krzyk, zdenerwowanie,frustracja i na koniec często prośba o przebaczenie...
Czy wybaczyć można i warto? To pewnie zależy od sytuacji i od osoby skrzywdzonej. Pojawiają się wątpliwości czy na prawdę kocha skoro mnie skrzywdził, czy to się nie powtórzy i najważniejsze: czy krzywdzi się kogoś kogo się na prawdę kocha?
Sama nie jestem w stanie stwierdzić czy wybaczyłabym w sytuacji kiedy zostałam na prawdę zraniona. Myślę ,że nie byłabym w stanie ,bo z doświadczenia wiem ,że nie zapominam łatwo i łatwo nie wybaczam (czyżby kolejna z moich licznych wad?)pewnie bałabym się kolejnej krzywdy i żyła nie do końca pewna drugiej osoby.No, ale miłość podobno zmienia ludzi nie do poznania,dlatego nie mogę być pewna swojego stanowiska nie będąc nigdy naprawdę zakochaną.
EDIT: Miłość jednak często jest bolesna ,bo nikt nie zrani nas tak mocno i tak łatwo jak ukochana osoba. Ale zawsze warto podjąć grę i walczyć o swoje...

Jeśli czytasz dodaj proszę do obserwowanych, lub skomentuj. Przyjemniej mi się piszę kiedy wiem ,że nie robię tego tylko dla siebie

czwartek, 19 listopada 2009

Buty ,buty i jeszcze raz buty


Tym razem notka powinna być o stardoll ,ale będzie mieszana ,bo o butach.^ Jedna z większych damskich słabości nie zależnie od tego co lubimy nosić. Dla jednej z nas będą to wymarzone długie glany ,a dla innej szpilki z nieśmiertelną czerwoną podeszwą od Loubuitona.
Na stardoll zwykle wybieramy takie o których marzymy lub jakich z różnych powodów na co dzień nie możemy nosić(wiek, wygląd, cena itp.).
W ten sposób moja medoll zwykle ma wysokie szpilki ,które nie są dla mnie w realnym świecie. Mam tylko jedna parę ze względu na mój wzrost( w szpilkach jestem wyższa od większości populacji) i czuje się w nich po prostu głupio.
Na stardoll ze względu na inspiracje wybiegami(a może i na to ,że są synonimem kobiecości?) przeważają właśnie pantofle i szpilki. Natomiast wielbicielki trampek i glanów są niestety trochę przez adminów zaniedbane (właściwie czemu trampki występują w wersji męskiej i kolorze różowym to nie pojmuje ;d)
No ,ale że zbliża się zima(a nawet święta jak to głosi reklama coli) to stardoll na pewno zaserwuje nam coś nowego. Biorąc pod uwagę to co widać w sklpach, na ulicach i wybiegach czekają nas botki, uggi, emu, śniegowce(moim zdaniem z resztą paskudne,kojarzące mi się z PRL-em) i dłuuugie kozaki z ćwiekami. Chyba ,że admini zaskoczą nas czymś zupełnie innym ,ale raczej nie ma co liczyć na niespodzianki ;d

Ps. Specjalne pozdrowienia dla A. i pewnego pana P. xD

wtorek, 17 listopada 2009

Książkowo-nie stardollowo ;d


"Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca."

Czyli tym razem notka życiowa ;d Jakoś tak mnie naszło po wizycie w bibliotece. Mimo ,że sporo się mówi o tym ,że młodzież nie czyta to wydaje mi się ,że jest odwrotnie. Biorąc pod uwagę ,że wszystkie książki które chciałam akurat przeczytać, były wypożyczone, nie może być tak źle^^ A patrząc jeszcze na to ile pieniędzy zostawiam w ciągu miesiąca w empiku, to mocno podwyższam średnią krajową.
No ,ale miało być o tym co czytamy ,a nie jakie są źródła. Patrząc na moich znajomych to większość młodych ludzi czyta fantastykę,albo coś zbliżonego do fantastyki. Wydaje mi się, że książki romanso-fantastyko podobne ,typu ''Zmierzch'' wypierają dziewczyńską literaturę młodzieżową typu powieści Musierowicz czy Siesickiej. A trochę szkoda, bo te drugie pokazują jak radzić sobie z codziennymi problemami i miłościami (umówmy się romans Belli i "Boskiego Edwarda" z wiecznym happy end'em nie odnosi się do żadnej z dziewcząt xd)
A jednak sięgamy po te fantastyczne romanse nie wiadomo czemu... Może ze względu na to ,że tak na prawdę każdy marzy o tej idealnej miłości i fantastycznym partnerze ,a może tylko ze względu na to ,że te książki mają olbrzymią reklamę i nagłośnienie,będąc przereklamowanymi?
Mnie osobiście takie książki wydają się przyjemnym przerywnikiem przy którym można odpocząć od myślenia xd A jeśli ktoś ma ochotę na coś bardziej ambitnego to z całego serca polecam książki Carlosa Ruiza Zafona, genialnego autora książek z cudownymi metaforami i dreszczykiem emocji ;>

A Wy polecacie coś ciekawego? Co ostatnio przeczytałyście?

poniedziałek, 16 listopada 2009

Stardoll Royalty-czyli równi i równiejsi?

Kolejny pomysł stardoll, ale nie jestem pewna czy trafiony.Nie będę pisać co i na czym polega, bo to już pisano nie raz ,ale chciałabym napisać coś od siebie na ten temat. Ja podchodzę do tego z pewnym dystansem ,bo nie wydaje mi się to zbytnią elitarnością, raczej sposobem na zdobycie pieniędzy ,ale z tego co widziałam jest też sporo osób które traktują to jako wielki zaszczyt symbol pewnego rodzaju bycia 'kól' i właśnie to mnie martwi. Nie jestem pewna czy osoby które podchodzą do tego z chęcią wybicia się nie będą czuły się lepsze od nie-uczestników.

Po za tym dla mnie to sprawia wrażenie jakby stardoll dzielił uczestników na lepszych(Bo spędzają tam więcej czasu,wydały mnóstwo kasy itp.) i tych drugiej kategorii. I tu jednak nawiążę do ogólnego celu klubu,choć miałam tego nie robić ;d.Zastanawia mnie dlaczego do klubu nie są zapraszane osoby które wiele razy były ss i wiele inwestowały w konto ,a teraz z różnych powodów ss już nie są. Skoro wydały tyle co Ci którzy do klubu należą(nie ważne kiedy to zrobiły) ,to czemu nie mają takich samych praw? Przecież tak na prawdę zyski są takie same ,tylko wcześniejsze.

Z pozytywnych rzeczy cieszy mnie ,że uczestnicy nie są z klubu wyrzucani ,gdy kończy im się ss (czyli dla stardoll istnieje jeszcze coś poza pieniędzmi) i że admini chcą zacząć pracować nad stroną z użytkownikami i liczyć się z ich zdaniem.Szkoda tylko ,że będzie to zdanie 38348 z teoretycznie 40 milionowej społeczności stardoll'a.

Ps. A Wy dostałyście zaproszenie?Co w ogóle sądzicie o tym pomyśle adminów?